Kredyty we frankach były niegdyś niezwykle popularne, ponieważ były znacznie tańsze od kredytów złotowych, przez co pozwalały przy tych samych dochodach mieć większą zdolność kredytową. Choć przypadki z udzielaniem kredytów frankowych były wcześniej znane w Europie w latach 80 i 90 w Austrii, Włoszech, czy Francji i skończyły się wzrostem kursu franka i kłopotami kredytobiorców, to nadal zostały one dopuszczone w Polsce, gdzie cała historia uległa powtórzeniu z tą różnicą, że w Polsce ofiarami kredytów pseudofrankowych padły nie tysiące, a miliony kredytobiorców.
Saga związana z kredytami we frankach w 2025 roku niechybnie zbliża się do końca. Po wyroku TSUE z 2019 roku w sprawie państwa Dziubak wytyczone zostały nowe trendy związane z orzecznictwem, co skutkowało tym, że obecnie Frankowicze wygrywają 98% spraw z bankami i odzyskują zazwyczaj kilkaset tysięcy złotych. Łącznie udzielono ponad 700 tysięcy kredytów frankowych. Ponad 300 tysięcy z nich zostało już wcześniej spłaconych. W sądach jest obecnie 200 tysięcy pozwów przeciwko bankom. Zawarto ponad 100 tysięcy ugód frankowych. Oznacza to, że problem kredytów frankowych powoli znika z widoku, a Frankowicze, którzy pozwali bank zyskują korzystne rozliczenie. Jeżeli Frankowicze, którzy już spłacili kredyt CHF, nie zaczną masowo dochodzić swoich spraw (mają do tego prawo i mogą na tym zyskać dziesiątki tysięcy złotych, ale to często nadal zbyt mała motywacja do pozwania banku, ponieważ często nie chcą oni już “rozdrapywać” kredytu CHF), to w 2025 roku liczba pozwów przeciwko bankom znacząco zmaleje, a kolejnych latach będzie to liczba ze znikomym procentem wśród innych spraw.
Jeżeli Ministerstwo Sprawiedliwości jesienią 2024 roku wdroży przepisy przyspieszające sprawy frankowe, to 2025 rok może być rekordowy pod względem ilości wyroków unieważniających kredyty we frankach. Kolejne lata przyniosą dalszy wzrost liczby rozstrzygniętych spraw, co wraz ze zmniejszonym dopływem nowych spraw i przedawnieniem już spłaconych kredytów sprawi, że do 2030 roku problem Frankowiczów będzie można uznać za definitywnie rozwiązany, zanim to jednak nastąpi banki będą musiały odłożyć kolejne dziesiątki miliardów złotych na poczet przyszłych przegranych spraw frankowych.
Czytaj także: Przedawnienie roszczeń a kredyt frankowy w 2025 roku
Kredyt we frankach - ile można odzyskać od banku
Frankowicze wygrywają z bankami w 98% przypadków. To najlepszy dowód na to, że wygrana z bankiem jest bardzo prawdopodobna, prawie wręcz pewna. Średni czas trwania sprawy frankowej to około 3 lata, ze względu an długi czas na wyznaczenie terminu rozprawy Sądowej. Warto jednak zaczekać, ponieważ na wygranej z bankiem kredytobiorca może wiele zyskać.
Wygrana, oznacza, że umowa z bankiem zostaje rozwiązana, co więcej jest traktowana jako nigdy niezawarta. Oznacza to, że bank musi oddać kredytobiorcy wszystko, co od niego otrzymał — wpłacone raty, prowizje, ubezpieczenia i inne opłaty. Następnie kredytobiorca musi oddać bankowi pożyczoną mu kwotę, ale tylko i wyłącznie z dnia jej wypłaty — bez odsetek, marż, czy prowizji — sam kapitał.
Kalkulacja jest więc dość prosta. Przykładowo kredytobiorca pożyczył 150 tysięcy. Przez 14 lat rzetelnej spłaty, wpłacił już do banku 185 tysięcy. Mimo tego przez wzrost kursu CHF jego saldo zadłużenia wynosi 220 tysięcy, które ma spłacać przez kolejne 16 lat. Po unieważnieniu umowy różnica między tym co wpłacił do banku a tym co pożyczył wynosi 35 tysięcy więc taką kwotę nadpłaty bank będzie musiał mu oddać. Saldo zadłużenia opiewające na 220 tysięcy przestanie istnieć. Dzięki wygranej kredytobiorca będzie więc 220 tysięcy +35 tysięcy = 255 tysięcy do przodu.
Dodatkowo coraz częściej przy pozwaniu banku na poczet zabezpieczenia przyszłych roszczeń Sądy zgadzają się zawiesić konieczność spłat rat kredytu, ulga dla kredytobiorcy jest więc natychmiastowa.
Jak uzyskać zwrot nadpłaconych rat za kredyt we frankach ?
Umowy frankowe zawierają tzw. klauzule abuzywne, czyli zapisy sprzeczne z literą prawa, które nie powinny się znaleźć w takim dokumencie, ponieważ naruszają przepisy ochrony konsumentów zgodne z Unijną Dyrektywą. Jest to solida podstawa do podważenia umowy. Najpierw należy do banku zgłosić reklamację umowy, a gdy to nie przyniesie skutku trzeba wejść na drogę prawną i pozwać bank.
Pozwanie banku to sprawa dość stresująca, ale nie ma czym się martwić. Frankowicze wygrywają 98% spraw. Dzieje się tak dlatego, ponieważ w świetle prawa mają rację. Oprócz tego do Sądów poszły setki tysięcy kredytobiorców, przez co powstały specjalne kancelarie adwokackie, które specjalizują się tylko i wyłącznie w pomocy Frankowiczom — potocznie znane jako kancelarie frankowe. Dzięki wąskiej specjalizacji nie popełniają one błędów i praktycznie gwarantują wygraną. Przegrane Frankowiczów jak do tej pory są zazwyczaj spowodowane niedopełnieniem formalności przez kancelarie, zatajeniem informacji przez Frankowicza lub trafieniem w Sądzie na Sędziego, który nie respektuje orzeczeń TSUE i wyroków Sądu Najwyższego i upiera się, że banki nie są niczego winne. Niestety w każdym województwie można znaleźć takich Sędziów, przez co niektóre sprawy zostają przegrane lub ciągną się przez lata i liczne kasacje.
Zwrot nadpłaconych rat można także uzyskać przez ugodę z bankiem, ale póki co ugody, które proponują banki to 30% tego co można zyskać na wygranej. Tylko w przypadkach pozwania banku, czy też uzyskania wyroku w I instancji banki są w stanie przedstawić lepsze propozycje ugodowe.
Czy kredytobiorcy mieli świadomość ryzyka CHF
Jedną ze strategii obronnych, jakie przyjęły banki, była próba przerzucenia odpowiedzialności za kryzys frankowy na kredytobiorców. Większość kredytobiorców nie była informowana o ryzyku, wszelkie predykcje, jakie przedstawiały banki dotyczyły sytuacji gdy kurs franka wzrośnie o kilka procent, a często nawet predykcje przedstawiały jedynie, że kurs CHF do PLN będzie spadał, przez co rata kredytu będzie spadać. Kredytobiorcy nie muszą znać się na ekonomii. To rolą banków oraz instytucji jak Komisja Nadzoru Finansowego jest ich ochrona przed niewłaściwymi wyborami. Kredyty frankowe powinny być dostępne tylko dla osób, które zarabiają w tej walucie, tak jak ma to miejsce obecnie. Wszystkie inne formy tych kredytów, to nie kredyty hipoteczne, ale swapy walutowo-procentowe, z tym że nikt nie sprzedawał tych produktów konsumentom jako ryzykowane swapy, ale jako bezpieczne kredyty hipoteczne, co banki podpierały swoim autorytetem instytucji zaufania publicznego.
W dodatku dalej niejasnym jest skąd banki miały franka szwajcarskiego, w którym udzielały pożyczek. Tzn. nie był to przecież kredyt we franku, ale kredyt we franku od razu przewalutowany i wypłacony w złotówkach (swoją drogą banki zarabiały na tym przewalutowaniu nie małe pieniądze, a nie było to zawarte w umowie). Można przypuszczać, czemu banki zaprzeczają, że frank był tylko wirtualny, a kredyt CHF to tak naprawdę kredy złotowy sztucznie obudowany przewalutowaniem — banki pożyczały złotówki a należne im saldo zadłużenia dopisywali we frankach.
Konstrukcja umów wskazuje także, że banki całe ryzyko związane z kredytem walutowym przerzucały na kredytobiorców.
Prawo ochrony konsumenta - dyrektywa 93/13
Dyrektywa 93/13 to dyrektywa Unii Europejskiej dotycząca ochrony praw konsumenta, mająca na celu odstrasza nieuczciwe podmioty. Po wejściu Polski do Unii Europejskiej w 2004 roku znalazła ona odzwierciedlenie w przepisach krajowych. Zgodnie z dyrektywą, jeżeli umowa posiada abuzywne zapisy, to powinna zostać w całości unieważniona, tak aby przywrócić sytuację prawną i faktyczną sprzed zawarcia umowy.
Dyrektywa ta nakłada obowiązki informacyjne na przedsiębiorców, tak aby konsumenci mogli podjąć świadome decyzje. W przypadku kredytów frankowych banki nie dopełniły tego obowiązku. Dyrektywa chroni konsumentów, dlatego dla kredytobiorców bardzo ważny jest status konsumenta. Konsumentem jest osoba, której działalność gospodarcza nie jest związana z przedmiotem umowy, w tym przypadku z finansami i która nie wzięła kredytu na działalność gospodarczą. W przypadku przedsiębiorców, kredyty frankowe także można unieważnić, ale nie ze względu na dyrektywę 93/13, a ze względu na inne niedozwolone zapisy.
Dyrektywa 93/13 jest podstawą dla wszystkich korzystnych orzeczeń TSUE
Dlaczego nie warto zawierać ugoda o kredyt frankowy
Tak jak wcześniej wspominaliśmy ugody frankowe to zazwyczaj jedynie 30% tego co Frankowicz może zyskać na wygranej z bankiem, a prawdopodobieństwo wygranej wynosi 98%. Przed orzeczeniami TSUE z 2024 roku, na korzyść ugód frankowych przemawiał fakt, że były szybko dostępne — możliwe do podpisania w ciągu kilku miesięcy, podczas gdy średni czas trwania sprawy frankowej to około 3 lat.
Obecnie, TSUE potwierdziło, że frankowiczom należą się ustawowe odsetki za opóźnienie. Odsetki liczone są od pozwania banku. Na wysokość odsetek ma wpływ stopa referencyjna NBP -6,25% + ustawowe 5%. Oznacza to, że Frankowiczom należy się ponad 10% odsetek za każdy rok zwłoki pomiędzy pozwaniem banku a otrzymaniem od niego nadpłaconych rat. Oznacza to, że po 3 latach czekania Frankowicz otrzyma o 1/3 więcej niż wynosi to co powinien oddać mu bank.
Dzięki tak wysokim odsetkom, wyższym niż jakakolwiek lokata, Frankowiczom dużo bardziej opłaca się czekać niż podpisać ugodę. Obecnie banki również zaczęły liczyć straty związane z odsetkami i coraz częściej rezygnują z apelacji.
Pozwij bank z kancelarią Rajkowska
Jeżeli jeszcze nie pozwałeś banku to nie czekaj dłużej aż Twoje roszczenia ulegną przedawnieniu.
Odkryj ile możesz zyskać na wygranej z bankiem i jakie masz na nią szansę. Zaufaj doświadczonym adwokatom z kancelarii Rajkowska — jednej z najbardziej doświadczonych kancelarii frankowych w kraju.
Zadzwoń lub skorzystaj z formularza kontaktowego na dole strony, a my odezwiemy się do Ciebie.
Zamów Analizę Umowy Kredytu CHF
Dane Kontaktowe
SKONTAKTUJ SIĘ Z ADWOKATEM
-
Braniborska 2/10
53-680 Wrocław -
Chłodna 22a/lok. 9 (po umówieniu wizyty)
00-891 Warszawa - 513 831 091